– Wiem! – zawołała. – Z chłopcami przebranymi za Trzech Królów-Mędrców zostaniemy do 6 stycznia kolędnikami. Będziemy chodzić po domach i śpiewać: „Wesołą nowinę, bracia słuchajcie! Niebieską Dziecinę z nami witajcie!”.
Chłopcy za bardzo nie chcieli, ale kiedy Mała powiedziała im, że na pewno za śpiewanie ludzie poczęstują ich słodyczami, to poprawili swoje korony i królewskie płaszcze, no i już byli gotowi. Ale ta gwiazda była dość duża i ciężka. No i trzeba było jeszcze kręcić korbką, żeby błyskała. I wtedy Mała spojrzała na Jaśka, który w jasełkach grał raz złego króla Heroda, a raz złośliwego diablika. Jasiek był duży i silny, a czasem nawet potrącał mniejszych i słabszych, bo mówił, że nie lubi dzieci. Kiedy Mała podeszła do niego i spytała, czy chciałby nosić z nimi gwiazdę, to roześmiał się i powiedział:
– Ale ze mnie to jest typek spod ciemnej gwiazdy! Tak na mnie mówią w domu. Wolę grać diablika lub Heroda, niż chodzić z tą gwiazdą. Nie do twarzy mi z nią. Śpiewać też nie umiem, chyba że ryczeć.
Co było dalej? Przeczytajcie w styczniowym numerze "Małego Przewodnika"!